Typ tekstu: Książka
Autor: Górska Halina
Tytuł: Druga brama
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1935
teraz na mnie, tylko na mnie, z niepokojem i troską.


Ale wuj Antoś już odsuwał wszystkich.

- Miejsce dla mnie! - wołał
po swojemu głośno i wesoło. - Muszę zatelefonować!


I już przykładał mi słuchawkę do pleców,
gniótł, pukał, zaglądał do oczu i do gardła.


- Cha! Cha! - śmiał się. - Nic strasznego,
moja panno! Tylko że będziesz wkrótce wyglądała
jak pomidorowa zupka - odra!

- Mój Boże! - powiedział ojciec. - Trzeba
będzie bardzo uważać! U tego dziecka nic nie przechodzi
bez komplikacji.

Frulein Anna stała w nogach łóżka i potakiwała
ze smutkiem głową.

- Ta Sabinka chodzi, zdaje się, do przedszkola - powiedziała. - A w
przedszkolach teraz wszędzie... Wiedziałam od
teraz na mnie, tylko na mnie, z niepokojem i troską. <br><br><br>Ale wuj Antoś już odsuwał wszystkich. <br><br> - Miejsce dla mnie! - wołał <br>po swojemu głośno i wesoło. - Muszę zatelefonować! <br><br><br>I już przykładał mi słuchawkę do pleców, <br>gniótł, pukał, zaglądał do oczu i do gardła. <br><br><br>- Cha! Cha! - śmiał się. - Nic strasznego, <br>moja panno! Tylko że będziesz wkrótce wyglądała <br>jak pomidorowa zupka - odra! <br><br>- Mój Boże! - powiedział ojciec. - Trzeba <br>będzie bardzo uważać! U tego dziecka nic nie przechodzi <br>bez komplikacji. <br><br>Frulein Anna stała w nogach łóżka i potakiwała <br>ze smutkiem głową. <br><br>- Ta Sabinka chodzi, zdaje się, do przedszkola - powiedziała. - A w <br>przedszkolach teraz wszędzie... Wiedziałam od
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego