Typ tekstu: Książka
Autor: Krzysztoń Jerzy
Tytuł: Obłęd
Rok: 1983
mnie masażystka.
Krąglutka, pulchniutka i rumiana.
Taki pączuszek, różyczka, jak mawiał znawca wdzięków niewieścich
z Gogola.
Przysiadła na moim łóżku, powiedziała, kim jest i co zamierza
uczynić.
Poleciła mi obnażyć prawe ramię, które obficie zsypała talkiem.
Powitałem ją nad wyraz serdecznie, kiedy przyszła ze swoją
pogodną buzią, całą w uśmiechu.
Ubawiło mnie zwłaszcza to, że ona nie wie, kim w gruncie rzeczy
jest!
Przedstawiała się oczywiście jako masażystka, to w porządku.
Lecz nie wiedziała, że jest Zosią, siostrą mojej matki, najurodziwszą z sióstr.
I to mnie tak ubawiło!
Oczywiście nie pisnąłem ani słowa o jej tożsamości, gdyż mogłaby
przerazić się śmiertelnie
mnie masażystka.<br> Krąglutka, pulchniutka i rumiana.<br> Taki pączuszek, różyczka, jak mawiał znawca wdzięków niewieścich<br>z Gogola.<br> Przysiadła na moim łóżku, powiedziała, kim jest i co zamierza<br>uczynić.<br> Poleciła mi obnażyć prawe ramię, które obficie zsypała talkiem.<br> Powitałem ją nad wyraz serdecznie, kiedy przyszła ze swoją<br>pogodną buzią, całą w uśmiechu.<br> Ubawiło mnie zwłaszcza to, że ona nie wie, kim w gruncie rzeczy<br>jest!<br> Przedstawiała się oczywiście jako masażystka, to w porządku.<br> Lecz nie wiedziała, że jest Zosią, siostrą mojej matki, najurodziwszą z sióstr.<br> I to mnie tak ubawiło!<br> Oczywiście nie pisnąłem ani słowa o jej tożsamości, gdyż mogłaby<br>przerazić się śmiertelnie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego