niemożebne, żeby studenci... prawda?<br> - Legalnie, że niemożebne. - No właśnie!<br>Paragon zerknął w głąb kuchni. Jeszcze raz owionęły go zapachy. Pociągnął nosem.<br> - Alem głodny - westchnął żałośnie.<br>Trociowa przechyliła ptasią głowę, uśmiechnęła się, pokazując dwa pieńki pożółkłych zębów.<br> - Może byś co, synku, zjadł? - Z najmilszą chęcią:<br> - Ale niedużo, bo zaraz będzie obiad. - Ukroiła kromkę chleba i z rynienki pełnej smakowitego mięsiwa ucięła wielki płat. - Na, boś ty miły chłopiec...<br>Maniuś z wilczym apetytem wbił zęby w kanapkę.<br> - Pierwsza klasa! Dziękuję pani Trociowej! Mówię pani, że te duchy to prawdziwe - pstryknął palcami w daszek kolarki i, posławszy starowinie najmilszy ze swych uśmiechów, zbiegł z