Typ tekstu: Książka
Autor: Breza Tadeusz
Tytuł: Urząd
Rok wydania: 1984
Rok powstania: 1960
stare rachunki z twoim ojcem. Nie krępuj się więc.
Nie miał. Wiedziałem o tym doskonale. Była to tylko taka forma. Podziękowałem. Dodał jeszcze:
- Jak to wydasz, zgłoś się. Gdyby moje dziecko znalazło się bez pieniędzy, twój ojciec też by mu pomógł. Liczę więc, że będziesz te sprawy traktował po prostu.
Uściskaliśmy się. Schowałem kopertę. Przed wyjściem poszliśmy do łazienki umyć ręce. Szliśmy i szliśmy, wtedy dopiero zdałem sobie sprawę, jak ogromna jest willa Campillich. Łazienka też była wielka. Całe toruńskie mieszkanko by się w niej zmieściło. Z okna, które wychodziło na ogród, rozciągał się widok nieskończenie daleki, ten sam, który oglądałem
stare rachunki z twoim ojcem. Nie krępuj się więc. <br>Nie miał. Wiedziałem o tym doskonale. Była to tylko taka forma. Podziękowałem. Dodał jeszcze:<br>- Jak to wydasz, zgłoś się. Gdyby moje dziecko znalazło się bez pieniędzy, twój ojciec też by mu pomógł. Liczę więc, że będziesz te sprawy traktował po prostu.<br>Uściskaliśmy się. Schowałem kopertę. Przed wyjściem poszliśmy do łazienki umyć ręce. Szliśmy i szliśmy, wtedy dopiero zdałem sobie sprawę, jak ogromna jest willa Campillich. Łazienka też była wielka. Całe toruńskie mieszkanko by się w niej zmieściło. Z okna, które wychodziło na ogród, rozciągał się widok nieskończenie daleki, ten sam, który oglądałem
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego