jednak na klęskę, świadomą swego przeznaczenia, koniecznej pokuty i odkupienia, aktorka w pełni uwiarygodniła. "Ta piękna kobieta, której używano dotąd jako ozdoby ekranu, udowodniła oto, że jest wybitną aktorką, że jej twarz może wyrażać wielkie dramaty poznania, namiętności i klęski" - pisał cokolwiek zdumiony A.L. w Trybunie Ludu (22/1984).<br> Uważnych obserwatorów kariery Anny Dymnej nie zaskoczyła rola Lawinii. W końcu była już nie tylko dojrzałą kobietą, ale przede wszystkim dojrzałą aktorką. Postacie budowane spontanicznie, żywione prywatnymi emocjami, należały już dawno do przeszłości. Nowe tworzyła w sposób w pełni kontrolowany, unikając dosłowności. Absolutnie świadomie używała swego warsztatu. Cytaty z życia, obserwacje