Typ tekstu: Książka
Autor: Marek Soból
Tytuł: Mojry
Rok: 2005
Panicznie bałam się wziąć taksówkę, żeby znowu nie natknąć się na jakiegoś gadułę. Szłam do domu piechota. Pamiętam, że na Plantach jacyś pijani mężczyźni krzyczeli za mną, a mnie się to wydało niesłychanie śmieszne, ten idiotyczny splot wypadków, i zaczęłam chichotać jak obłąkana, i śmiałam się tak, aż doszłam do "Vis-a-vis" i zamówiłam wódkę. Usiadłam przy tym wspaniałym stoliku, z którego widać cała połowę rynku, i popłakałam się w końcu. Płakałam tak jak nigdy wcześniej, jakby to był ostatni płacz w moim życiu, jakbym musiała wypłakać wszystkie łzy. I chyba tak się stało, bo to był ostatni raz. Pamiętam ciszę, chociaż
Panicznie bałam się wziąć taksówkę, żeby znowu nie natknąć się na jakiegoś gadułę. Szłam do domu piechota. Pamiętam, że na Plantach jacyś pijani mężczyźni krzyczeli za mną, a mnie się to wydało niesłychanie śmieszne, ten idiotyczny splot wypadków, i zaczęłam chichotać jak obłąkana, <page nr=160> i śmiałam się tak, aż doszłam do "Vis-a-vis" i zamówiłam wódkę. Usiadłam przy tym wspaniałym stoliku, z którego widać cała połowę rynku, i popłakałam się w końcu. Płakałam tak jak nigdy wcześniej, jakby to był ostatni płacz w moim życiu, jakbym musiała wypłakać wszystkie łzy. I chyba tak się stało, bo to był ostatni raz. Pamiętam ciszę, chociaż
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego