Typ tekstu: Książka
Autor: Libera Antoni
Tytuł: Madame
Rok: 1998
ja dobrze pamiętam, nie oglądała go pani.
- Nie tylko ty wszystko wiesz - spojrzała na mnie znacząco. - Ja także wiem... niejedno - uśmiechnęła się chytrze. - Choć akurat w tym wypadku sprawa jest bardzo prosta: mój zastępca, pan... no! - pstryknęła lekko palcami, grając ostentacyjnie zapomnienie nazwiska - no, jakże wy go tam zwiecie?
- Soliter.
- Voila! Otóż po prostu pan S. pokazał mi twój scenariusz.
- Ach, więc to pani sprawka! - zaśmiałem się jadowicie. - To pani kazała zatrzymać! No no, ładnych rzeczy człowiek się dowiaduje.
- Ja? - wykrzyknęła wesoło. - Nie mam z tym nic wspólnego.
- Jak to nie? Przecież słyszę: pokazał pani scenariusz...
- I co niby z tego
ja&lt;/&gt; dobrze pamiętam, nie oglądała go pani.<br>- Nie tylko &lt;hi&gt;ty&lt;/&gt; wszystko wiesz - spojrzała na mnie znacząco. - Ja także wiem... niejedno - uśmiechnęła się chytrze. - Choć akurat w tym wypadku sprawa jest bardzo prosta: mój zastępca, pan... no! - pstryknęła lekko palcami, grając ostentacyjnie zapomnienie nazwiska - no, jakże wy go tam zwiecie?<br>- Soliter.<br>- Voila! Otóż po prostu pan S. pokazał mi twój scenariusz.<br>- Ach, więc to pani sprawka! - zaśmiałem się jadowicie. - To pani kazała zatrzymać! No no, ładnych rzeczy człowiek się dowiaduje.<br>- Ja? - wykrzyknęła wesoło. - Nie mam z tym nic wspólnego.<br>- Jak to nie? Przecież słyszę: pokazał pani scenariusz...<br>- I co niby z tego
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego