Typ tekstu: Książka
Autor: Pinkwart Maciej
Tytuł: Dziewczyna z Ipanemy
Rok: 2003
służby. A ja niczego nie muszę uzgadniać, bo jestem kierownikiem schroniska.
Opuścili karabiny, dowódca zapalił papierosa, młodsi trzymali się w pewnej odległości, podejrzliwie patrząc na psa.
- Pokażcie plecak.
Doszedł do wniosku, że do tego mają prawo i otworzył klapę. Kapral poświecił latarką, sięgnął ręką, Burek warknął ostrzegawczo, dowódca cofnął się.
- W górach nie wolno biwakować - powiedział niepewnie.
- Chyba że w akcji lub za zezwoleniem. Jestem na obchodzie, to moja praca.
- Słuchaj pan - dowódca najwyraźniej nie panował nad sytuacją. Chciał coś osiągnąć, ale nie wiedział jak to wytłumaczyć, nie mówiąc wszystkiego, co wiedział. - Niech pan nie utrudnia. Mamy rozkaz nie dopuszczać nikogo na
służby. A ja niczego nie muszę uzgadniać, bo jestem kierownikiem schroniska.<br>Opuścili karabiny, dowódca zapalił papierosa, młodsi trzymali się w pewnej odległości, podejrzliwie patrząc na psa.<br>- Pokażcie plecak.<br>Doszedł do wniosku, że do tego mają prawo i otworzył klapę. Kapral poświecił latarką, sięgnął ręką, Burek warknął ostrzegawczo, dowódca cofnął się.<br>- W górach nie wolno biwakować - powiedział niepewnie.<br>- Chyba że w akcji lub za zezwoleniem. Jestem na obchodzie, to moja praca.<br>- Słuchaj pan - dowódca najwyraźniej nie panował nad sytuacją. Chciał coś osiągnąć, ale nie wiedział jak to wytłumaczyć, nie mówiąc wszystkiego, co wiedział. - Niech pan nie utrudnia. Mamy rozkaz nie dopuszczać nikogo na
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego