Typ tekstu: Książka
Autor: Brzechwa Jan
Tytuł: Akademia pana Kleksa
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1946
minut.

- Gotowe! - rzekł pan Kleks - można jechać!

Po tych słowach motorniczy, wyleczony przez pana Kleksa, z wesołym
uśmiechem wskoczył na pomost, zakręcił korbą i tramwaj
potoczył się lekko po szynach, jak gdyby tylko co wyszedł
z fabryki. Po naprawieniu tramwaju wróciliśmy do domu, śpiewając
po drodze marsza Akademii pana Kleksa.

W kilka dni później widziałem jeszcze raz, jak pan Kleks,
mówiąc jego słowami, wysłał oko na oględziny.

Leżeliśmy wówczas wszyscy razem w parku nad stawem i zapisywaliśmy
w zeszytach kwakanie żab. Pan Kleks nauczył nas odróżniać
w tym kwakaniu poszczególne sylaby i okazało się,
że można z nich zestawić bardzo ładne wierszyki.

Ja sam
minut.<br><br>- Gotowe! - rzekł pan Kleks - można jechać!<br><br>Po tych słowach motorniczy, wyleczony przez pana Kleksa, z wesołym <br>uśmiechem wskoczył na pomost, zakręcił korbą i tramwaj <br>potoczył się lekko po szynach, jak gdyby tylko co wyszedł <br>z fabryki. Po naprawieniu tramwaju wróciliśmy do domu, śpiewając <br>po drodze marsza Akademii pana Kleksa.<br><br>W kilka dni później widziałem jeszcze raz, jak pan Kleks, <br>mówiąc jego słowami, wysłał oko na oględziny.<br><br>Leżeliśmy wówczas wszyscy razem w parku nad stawem i zapisywaliśmy <br>w zeszytach kwakanie żab. Pan Kleks nauczył nas odróżniać <br>w tym kwakaniu poszczególne sylaby i okazało się, <br>że można z nich zestawić bardzo ładne wierszyki.<br><br>Ja sam
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego