że nie pozwolę na to! <br>Gabi wbiła ogromną igłę w piętę swej pończochy i wyciągnęła ją pracowicie, w milczeniu. <br>Hubert zaś roztoczył przed nią wszystkie korzyści, wypływające ze stanowiska zaczepnego. Mówił wiele o sprawiedliwości dziejowej, o Bogu, który sprzyja uciśnionym, o smutku, który ogarnia chrześcijańską duszę wówczas, gdy zło triumfuje! W końcu postawił na swoim. <br>Gabi się formalnie zdawało, że dziury w jej pończochach stają się większe od tej gadaniny, która z rzadka tylko miała jakiś sens określony. <br>Zgodziła się w rezultacie przyjść o ósmej wieczorem do suszarni owoców, gdzie miał jej Hubert zademonstrować sposób, w jaki postanowił ukarać pana Hipolita. <br>Hubert