jaśnieje w słońcu złotem dojrzałej pszenicy. Uzbrojony w trójząb i przytwierdzoną do krótkiego kija sieć, ubrany wbrew przepisom zamiast w skórzaną, w zwykłą, kusą, płócienną tunikę. Głowa również odsłonięta, jasne włosy rozwiewa wiatr. Za nim wytacza się spod filarów Herman. Gładki, pozłacany kask zakrywa mu głowę, krótki fartuszek osłania biodra. W lewej ręce trzyma okrągłą, blaszaną, ozdobioną wizerunkami ryb tarczę, w prawej galicki miecz. Podnosi go do góry. Polluks odskakuje w tył. Ostrze stalą zalśniło w słońcu. Spartakus zmarszczył brwi.<br>- Stać! Stać! - krzyknął groźnie. - Gra nieprawidłowa!<br>Grający na moment stanęli w bezruchu. Ale Batiatus podnosi tłustą, owłosioną prawicę. Twarz ma fioletową z gniewu