Typ tekstu: Książka
Autor: Breza Tadeusz
Tytuł: Urząd
Rok wydania: 1984
Rok powstania: 1960
skupieniu wkładający do wielkich kopert niebieskie zeszyty jakichś wydawnictw. Podniósł na mnie oczy, przyjrzał się, zaraz poznał.
- Monsignore już wyszedł - oświadczył i powrócił do swego zajęcia. - Ja z listem.
- To proszę tu położyć - dotknął kopert na stole, przy którym pracował. - Ja oddam.
- Chciałbym oddać list sekretarzowi monsignora. Takie mam polecenie.
- W takim razie - wskazał głową za siebie - pierwsze drzwi na lewo.

XII
Przyjął mnie niewysoki, młody ksiądz, który na moje powitanie wstał zza stołu, zawalonego aktami. Musiał być krótkowidzem. Oczy jego przez silne i grube szkła robiły dziwaczne wrażenie: ogromnych i trochę zdeformowanych. Kiedy się zbliżyłem na tyle, by się mógł zorientować, że
skupieniu wkładający do wielkich kopert niebieskie zeszyty jakichś wydawnictw. Podniósł na mnie oczy, przyjrzał się, zaraz poznał.<br>- Monsignore już wyszedł - oświadczył i powrócił do swego zajęcia. &lt;page nr=81&gt; - Ja z listem.<br>- To proszę tu położyć - dotknął kopert na stole, przy którym pracował. - Ja oddam.<br>- Chciałbym oddać list sekretarzowi monsignora. Takie mam polecenie.<br>- W takim razie - wskazał głową za siebie - pierwsze drzwi na lewo.<br><br>&lt;tit&gt;XII&lt;/&gt;<br>Przyjął mnie niewysoki, młody ksiądz, który na moje powitanie wstał zza stołu, zawalonego aktami. Musiał być krótkowidzem. Oczy jego przez silne i grube szkła robiły dziwaczne wrażenie: ogromnych i trochę zdeformowanych. Kiedy się zbliżyłem na tyle, by się mógł zorientować, że
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego