chciał słuchać, jak zaczniesz skamleć, że musisz jechać, bo szef się wścieknie. Wisi im, że jak dziś nie będziemy w Toruniu, to jutro możemy się meldować po kuroniówkę. Pomyśl na drugi raz.<br>Andrzej, nie patrząc w jego stronę, kiwnął nieznacznie głową. Nie odezwał się aż do samego Torunia.<br>Rozdział 3<br>Wahadłowe drzwi znajdowały się tuż za prawym narożnikiem pola, więc wyszła prosto na składającego się do serwu Dybika. Uderzenie, jak to u niego, było równie potężne, co niecelne. Tym razem Kiernackiemu zaoszczędzone zostało osłanianie się dziennikiem, za to piłka, przemknąwszy między linkami siatki, trafiła na kompletnie zaskoczonego lewoskrzydłowego strony przeciwnej, który