i apeli. Od 35 lat chodzę 1 sierpnia na Powązki i za każdym razem, kiedy patrzę na rzędy powstańczych krzyży, myślę: A może, gdyby oni nie zginęli, powojenna Polska byłaby inna? Nie powstał film fabularny, który podjąłby polemikę z dziełami legendarnej szkoły polskiej z lat 50., historyków krajowych wyręczył zaś Walijczyk prof. Norman Davies, narzucając swój, sympatyczny dla naszego poczucia dumy narodowej, punkt widzenia; historia Powstania - po raz pierwszy - dociera do mediów zachodnich. <br>Może po prostu Polsce, świętującej niedawno (o wiele mniej okazale) przystąpienie do Unii Europejskiej, taki dreszcz patriotycznych wzruszeń był akurat potrzebny. Szkoda jednak, że świętu zabrakło chwili głębszej