jest trochę tak, jak w bardzo obskurnych knajpach, gdzie może być spokojnie, gdyż bywalcy boją się siebie nawzajem.<br> W tej wędrówce ustawicznie potrącają nas dzieci taszczące wodę w blaszankach po oleju silnikowym, uwieszonych dla równowagi na krańcach długich drągów. Śpieszą drobnym kroczkiem, nie wylewając płynu tak cenionego w tym mieście. Wąska strużka wody dociera do siedlisk nędzarzy tylko na wątłych ramionach drepczących dzieci. Przez okna bez szyb widać małe warsztaty, tam też dzieci uwijają się przy robocie.<br> Te warsztaty, tłumaczy przewodnik, przeważnie nie mają koncesji, nie są nastawione na dłuższe istnienie, egzystują z dnia na dzień, dziś jeszcze przeto chcą wykorzystać