Typ tekstu: Książka
Autor: Krzysztoń Jerzy
Tytuł: Wielbłąd na stepie
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1978
wysoki mężczyzna, odziany w kufajkę, watowane spodnie i walonki, zwykły w tych stronach przyodziewek. Zdjął czapkę z nausznikami i pokłonił się nisko. Był lekko szpakowaty, twarz miał przyjemną.
- Wy... kto? - zagadnął Stach.
- Fryderyk.
- Kto?
- Fryderyk Fryderykowicz.
- Nie znam.
- Ja od Niemców. Niemców nadwołżańskich. Zwieźli nas tu przedwczoraj. My w pałatkach. Węgla nie stało. Kostniejemy z zimna.
- U nas też zimno. Palić nie ma czym.
- Pozwólcie choć trochę się ogrzać... Tu u was wprost Soczi w porównaniu z tym, co się dzieje w pałatkach.
- Dobrze wam tak - odezwała się Ziuta. - To przez was, Niemców, całe to nieszczęście! Przez waszego Hitlera! Przez was
wysoki mężczyzna, odziany w kufajkę, watowane spodnie i walonki, zwykły w tych stronach przyodziewek. Zdjął czapkę z nausznikami i pokłonił się nisko. Był lekko szpakowaty, twarz miał przyjemną.<br>- Wy... kto? - zagadnął Stach.<br>- Fryderyk.<br>- Kto?<br>- Fryderyk Fryderykowicz.<br>- Nie znam.<br>- Ja od Niemców. Niemców nadwołżańskich. Zwieźli nas tu przedwczoraj. My w pałatkach. Węgla nie stało. Kostniejemy z zimna.<br>- U nas też zimno. Palić nie ma czym.<br>- Pozwólcie choć trochę się ogrzać... Tu u was wprost Soczi w porównaniu z tym, co się dzieje w pałatkach.<br>- Dobrze wam tak - odezwała się Ziuta. - To przez was, Niemców, całe to nieszczęście! Przez waszego Hitlera! Przez was
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego