Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Tygodnik Podhalański
Nr: 1
Miejsce wydania: Zakopane
Rok: 1999
trasę, dziobami wystawały w powietrze. Narciarzowi wydawało się, że ma przed sobą PRZEPAŚĆ - TAK OSTRE BYŁO NACHYLENIE STOKU. Daleko w dole widział zamykające dolinę dwie skały - jedna obok drugiej. Wydawało się, że człowiek ledwo się między nimi przeciśnie. Pogoda była fatalna. Dzisiaj w podobnych warunkach zawody nie mogłyby się odbyć. Wiał bardzo silny wiatr, niosący całe tumany śniegu. Chwilami nie było nic widać, więc start odbywał się w sposób nietypowy. Sam zawodnik decydował, czy warunki są na tyle dobre, że może wyruszyć i wtedy sędzia dawał komendę startową... Rano "Ziober" (tak nazywano trenera Stanisława Ziobrzyńskiego) był bardzo zdenerwowany. Pamiętam, że kazał
trasę, dziobami wystawały w powietrze. Narciarzowi wydawało się, że ma przed sobą PRZEPAŚĆ - TAK OSTRE BYŁO NACHYLENIE STOKU. Daleko w dole widział zamykające dolinę dwie skały - jedna obok drugiej. Wydawało się, że człowiek ledwo się między nimi przeciśnie. Pogoda była fatalna. Dzisiaj w podobnych warunkach zawody nie mogłyby się odbyć. Wiał bardzo silny wiatr, niosący całe tumany śniegu. Chwilami nie było nic widać, więc start odbywał się w sposób nietypowy. Sam zawodnik decydował, czy warunki są na tyle dobre, że może wyruszyć i wtedy sędzia dawał komendę startową... Rano "Ziober" (tak nazywano trenera Stanisława Ziobrzyńskiego) był bardzo zdenerwowany. Pamiętam, że kazał
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego