Typ tekstu: Książka
Autor: Sapkowski Andrzej
Tytuł: Wieża jaskółki
Rok: 2001
ładzie i czystości w obozach i podczas przemarszów, by nie zawadzały w pracy. Spakowane tobołki, malutkie, zawierające tylko żywność na drogę i niezbędne wyposażenie. Resztę miała dać im armia. Armia, do której się zaciągnęły.
Twarze obu dziewcząt były spokojne. Pozornie. Triss Merigold widziała, że obydwom leciutko drżą dłonie i wargi.
Wiatr szarpnął gołymi gałęziami drzew świątynnego parku, popędził po płytach dziedzińca zbutwiałe liście. Niebo było granatowe. Śnieżyca wisiała w powietrzu. Czuło się ją.
Nenneke przerwała milczenie.
- Macie już przydział?
- Ja nie - bąknęła Eurneid. - Na razie będę na hibernie w obozie pod Wyzimą. Komisarz od werbunku mówił, że wiosną staną tam oddziały
ładzie i czystości w obozach i podczas przemarszów, by nie zawadzały w pracy. Spakowane tobołki, malutkie, zawierające tylko żywność na drogę i niezbędne wyposażenie. Resztę miała dać im armia. Armia, do której się zaciągnęły. <br>Twarze obu dziewcząt były spokojne. Pozornie. Triss Merigold widziała, że obydwom leciutko drżą dłonie i wargi.<br>Wiatr szarpnął gołymi gałęziami drzew świątynnego parku, popędził po płytach dziedzińca zbutwiałe liście. Niebo było granatowe. Śnieżyca wisiała w powietrzu. Czuło się ją. <br>Nenneke przerwała milczenie.<br>- Macie już przydział?<br>- Ja nie - bąknęła Eurneid. - Na razie będę na hibernie w obozie pod Wyzimą. Komisarz od werbunku mówił, że wiosną staną tam oddziały
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego