się szczęśliwi fornale z rodzinami. No, co do tego ostatniego, to może mnie trochę wena poniosła. Ale też nie pamiętam żadnego strajku, pogotowia, ani oflagowania nawet i jedyną chorągwią, jaka okazjonalnie łopotała na wietrze, była ta na dachu "dworu" - wywieszana z okazji świąt narodowych i ważniejszych kościelnych, jak choćby właśnie - Wielkanocy. <br> Jakieś roboty rolne też się odbywały pod, zdawałoby się, czujnym okiem pana Konopnickiego, który śmigał przez pola na siwku z piosenką ludową na ustach, często dowcipną i nieprzyzwoitą, zwłaszcza kiedy w zasięgu jego dźwięcznego głosu znajdowało się jakieś dziewczę folwarczne, hoże i w miarę dorodne ("Siedziała na sośnie, płakała żałośnie