Typ tekstu: Książka
Autor: Marek Krajewski
Tytuł: Koniec świata w Breslau
Rok: 2003
Kompromitują przepraszającego. A ja nie poproszę jej o wybaczenie - Mock ucałował Erwina w oba policzki. - Wesołych świąt, Erwinie - odwrócił się do Inge. - Wesołych świąt, droga pani.
Nie usłyszawszy od Inge odpowiedzi, wyszedł z mieszkania i stanął w ciemnym korytarzu. W kieszeni wymacał butelkę ulubionej wódki Franza. Już wiedział, jak spędzi Wigilię.

Wrocław, 24 grudnia, godzina czwarta po południu
Mock stał przed lustrem w łazience i ze złością patrzył na gorset chirurgiczny, który uniemożliwiał mu założenie muszki. Bezradny, w pięknie odprasowanym przez służącą smokingu, manipulował wokół szyi, usiłując przypiąć do koszuli jak największy kołnierzyk, który rozsadzany przez gorset, rozpinał się i sterczał
Kompromitują przepraszającego. A ja nie poproszę jej o wybaczenie - Mock ucałował Erwina w oba policzki. - Wesołych świąt, Erwinie - odwrócił się do Inge. - Wesołych świąt, droga pani.<br>Nie usłyszawszy od Inge odpowiedzi, wyszedł z mieszkania i stanął w ciemnym korytarzu. W kieszeni wymacał butelkę ulubionej wódki Franza. Już wiedział, jak spędzi Wigilię. <br><br>Wrocław, 24 grudnia, godzina czwarta po południu<br>Mock stał przed lustrem w łazience i ze złością patrzył na gorset chirurgiczny, który uniemożliwiał mu założenie muszki. Bezradny, w pięknie odprasowanym przez służącą smokingu, manipulował wokół szyi, usiłując przypiąć do koszuli jak największy kołnierzyk, który rozsadzany przez gorset, rozpinał się i sterczał
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego