Typ tekstu: Książka
Autor: Zaniewski Andrzej
Tytuł: Król Tanga
Rok: 1997
i jeść z wami przy jednym stole, jak równy z równymi, bom Polak i arystokrata.
- Won! - darł się dyrektor. - Won natychmiast, bo ubiję!
Portierzy, odwracając twarze i zatykając nosy z obrzydzenia, schwytali karła i karlicę, i wypchnęli jęczących i rozpaczających za drzwi. Stało się to tak nagle, że Iw i Witek nie zapamiętali nawet wyrazu twarzy nieszczęśników...
- I po kłopocie - mruczał szef lokalu. - A teraz wywalę na pysk tego, który ich tu wpuścił.
Nagle z boku rozległ się cichy, lecz donośny śmiech, a może raczej rechot, trochę szyderczy, trochę gorzki... To ten nie uznawany poeta, wykpiony myśliciel, wariat, którego ledwie tu
i jeść z wami przy jednym stole, jak równy z równymi, bom Polak i arystokrata.<br> - Won! - darł się dyrektor. - Won natychmiast, bo ubiję!<br> Portierzy, odwracając twarze i zatykając nosy z obrzydzenia, schwytali karła i karlicę, i wypchnęli jęczących i rozpaczających za drzwi. Stało się to tak nagle, że Iw i Witek nie zapamiętali nawet wyrazu twarzy nieszczęśników...<br> - I po kłopocie - mruczał szef lokalu. - A teraz wywalę na pysk tego, który ich tu wpuścił.<br> Nagle z boku rozległ się cichy, lecz donośny śmiech, a może raczej rechot, trochę szyderczy, trochę gorzki... To ten nie uznawany poeta, wykpiony myśliciel, wariat, którego ledwie tu
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego