Typ tekstu: Książka
Autor: Jagiełło Michał
Tytuł: Wołanie w górach
Rok: 1999
w "Księdze wypraw".
Lawina zeszła zapewne między godz. 10.30 a 10.45, o 11.20 zawiadomiono telefonicznie z Hali Gąsienicowej biuro Towarzystwa Tatrzańskiego w Zakopanem, a o godz. 12.00 zdołano odszukać J. Oppenheima, kierownika społecznie przecież - pamiętajmy o tym - działającego TOPR.
O godzinie 12 min. 15 wyruszyłem z . Midowiczem i Laudynem, zabierając 6 łopat i długie kije jesionowe. Końmi w głąb Dol. Olczyskiej, a stąd na nartach do miejsca wypadku. Tu zastałem kilkunastu narciarzy zajętych poszukiwaniem J. Roja, bo T. Stasina szczęśliwym zbiegiem okoliczności został już odkopany - nie zagnieciony i nie uszkodzony. Po pewnym czasie znalazłem kijek Roja
w "Księdze wypraw".<br>Lawina zeszła zapewne między godz. 10.30 a 10.45, o 11.20 zawiadomiono telefonicznie z Hali Gąsienicowej biuro Towarzystwa Tatrzańskiego w Zakopanem, a o godz. 12.00 zdołano odszukać J. Oppenheima, kierownika społecznie przecież - pamiętajmy o tym - działającego TOPR.<br>O godzinie 12 min. 15 wyruszyłem z . Midowiczem i Laudynem, zabierając 6 łopat i długie kije jesionowe. Końmi w głąb Dol. Olczyskiej, a stąd na nartach do miejsca wypadku. Tu zastałem kilkunastu narciarzy zajętych poszukiwaniem J. Roja, bo T. Stasina szczęśliwym zbiegiem okoliczności został już odkopany - nie zagnieciony i nie uszkodzony. Po pewnym czasie znalazłem kijek Roja
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego