Typ tekstu: Książka
Autor: Borowa Maria
Tytuł: Dominika znaczy niedziela
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1988
marzeń sprzed lat, żeby mieć swoją
własną huśtawkę. Osobistą. Sama widzisz, że
nie warto przyznawać się do marzeń. Huśtawka! - Parsknął. - Chciałem
go ukraść - uzupełnił. - Mówił
o psie, o Warcku, słuchała uważnie i rozumiała
więcej, niż myślał.
- ... i pożyczyć pieniądze na drogę od Pażycha-rzeźbiarza.
Bez jego wiedzy i zgody. Rozumiesz?
Wolno podniosła głowę i spojrzała na niego.
- Staram się - odpowiedziała.
To było dużo. Nie musiała się przecież
starać. Ale to nie znaczyło w tym jej rozumieniu naprawdę
wiele. Było za mało, żeby próbować wciągnąć
ją, prawie obcą, w świat, który znał. Więcej - w
sam środek swoich myśli.
- Nie miałem pojęcia - odezwał
marzeń sprzed lat, żeby mieć swoją <br>własną huśtawkę. Osobistą. Sama widzisz, że <br>nie warto przyznawać się do marzeń. Huśtawka! - Parsknął. - Chciałem <br>go ukraść - uzupełnił. - Mówił <br>o psie, o Warcku, słuchała uważnie i rozumiała <br>więcej, niż myślał.<br>- ... i pożyczyć pieniądze na drogę od Pażycha-rzeźbiarza. <br>Bez jego wiedzy i zgody. Rozumiesz?<br>Wolno podniosła głowę i spojrzała na niego.<br>- Staram się - odpowiedziała.<br>To było dużo. Nie musiała się przecież <br>starać. Ale to nie znaczyło w tym jej rozumieniu naprawdę <br>wiele. Było za mało, żeby próbować wciągnąć <br>ją, prawie obcą, w świat, który znał. Więcej - w <br>sam środek swoich myśli.<br>- Nie miałem pojęcia - odezwał
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego