Typ tekstu: Książka
Autor: Sapkowski Andrzej
Tytuł: Wieża jaskółki
Rok: 2001
umiera, Szczurzyco. We własnych szczynach!
Puścił jej włosy. Ciri osunęła się na czworaki, miotana suchym, urywanym szlochem. Mistle była tuż obok. Dłoń Mistle, wąska, delikatna, miękka, mądra dłoń Mistle...
Nie poruszała się już.
- Nie zabił mnie. Przywiązał do koniowiązu, za obie ręce.
Vysogota siedział nieruchomo. Od dłuższej chwili tak siedział. Wstrzymywał nawet oddech. Ciri kontynuowała opowieść, a jej głos robił się coraz bardziej głuchy, coraz bardziej nienaturalny i coraz bardziej nieprzyjemny.
- Rozkazał tym, co się zbiegli, by mu przynieśli worek soli i antałek octu. I piłę. Nie wiedziałam... Nie mogłam zrozumieć, co zamierza... Jeszcze wtedy nie wiedziałam, do czego jest zdolny
umiera, Szczurzyco. We własnych szczynach!<br>Puścił jej włosy. Ciri osunęła się na czworaki, miotana suchym, urywanym szlochem. Mistle była tuż obok. Dłoń Mistle, wąska, delikatna, miękka, mądra dłoń Mistle...<br>Nie poruszała się już.<br> - Nie zabił mnie. Przywiązał do &lt;orig&gt;koniowiązu&lt;/&gt;, za obie ręce.<br>Vysogota siedział nieruchomo. Od dłuższej chwili tak siedział. Wstrzymywał nawet oddech. Ciri kontynuowała opowieść, a jej głos robił się coraz bardziej głuchy, coraz bardziej nienaturalny i coraz bardziej nieprzyjemny.<br>- Rozkazał tym, co się zbiegli, by mu przynieśli worek soli i antałek octu. I piłę. Nie wiedziałam... Nie mogłam zrozumieć, co zamierza... Jeszcze wtedy nie wiedziałam, do czego jest zdolny
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego