Na gazonie terkotały motory, tłoczyły się cielska samochodów i czołgów. Chyba wojsko ma ze sobą mechanika, bo nagle dwór rozjarzyły elektryczne lampy. Uruchomiono krochmalnię? Surmowie i Marta rzucili się do okien. Trzeba wszystkie pozasłaniać roletami, zamknąć okiennice. Pułkownik roześmiał się:<br> - Nie lzia. Germańców niet. Spakojno. Germańcy uszli, my aswabadili was!<br>Wszędzie pełno mundurów, na ramionach ludzi, rozwieszonych na krzesłach. W kuchni buzuje ogień, kuchenna płyta rozżarzona do czerwoności. Nie wiadomo skąd objawiły się Kowalskie. Śmieją się, przekomarzają z żołnierzami, chichoczą zmysłowo. Krążą blaszane kubki wypełnione bimbrem. Dziewczyny piją chętnie, szczerzą zęby, są niezdrowo podniecone. Przybysze łapczywie zaspokajają głód. Ochota do panien