dzień. Ckni się samemu, to przyszedłem w odwiedziny, Nina Stanisławowna.<br>- Chcecie zaczadzieć, Samowałow, jak ostatnim razem?<br>- Przywyknę. Jak zdrowie?<br>- Ano czekam na ból głowy. Niedługo będzie pora.<br>- Poproście naczelnika, żeby się zgodził, to ja bym wyciął w deskach dwa okna. To małe powiększyłbym na półtora metra i zrobił drugie nowe. Wtenczas czulibyście się tu jak w parku. Już wam o tym mówiłem.<br>- Prosiłam, ale naczelnik powiedział, że musi się zastanowić.<br>- On bez zastanowienia nawet kichnąć nie potrafi.<br>- Mienie państwowe. Szacunku wymaga.<br>- No, to jechał go pies. Przepraszam za wyrażenie. Z tego widać, że się nie zgodzi. Jak postawione, tak ma stać