Patrz, patrz..." poruszyła się, by wołać Adama, stąpnęła na rewolwer. <br>- Ach, co to? <br>Dech zamarł. <br>- Jezus, Maria, toż ja chciałam syna zabić! Dlaczego? <br>Zgrabiałymi palcami podniosła broń. <br>- Gdybym go zabiła, nie zobaczyłby tego ogrodu... Jaki piękny teraz ten ogród! Co ja chciałam zrobi? Któż wie, czy tam pięknie u Kazia... <br><gap reason="sampling"><br>Wydzierano dziecku rondelki, wtykano kółko do garści i sprowadzono do ogrodu. <br>Kiedy ojciec wracał z gimnazjum, mała pędziła ze skargą: <br>- Mama nie pozwoliła bawić się w gospodarstwo, kazała biegać w ogrodzie... <br>Składała usta w podkowę. Adam wszakże - wbrew oczekiwaniu - bynajmniej nie wpadał w gniew. Przeciwnie, rozjaśniał się, dopytując: <br>- Ach, tak: mama