Typ tekstu: Książka
Autor: Artur Baniewicz
Tytuł: Drzymalski przeciw Rzeczpospolitej
Rok: 2004
z bagażnika ciężką torbę i wróciła tą samą trasą. Ani na chwilę nie spuściła wzroku z pogrążonej w ciszy willi. Kiernacki, nie pytając o nic, przesunął się o metr w bok, gdzie mur oddzielał go od domu.
- To Dopierała. - Postawiła torbę, odciągnęła suwak. - Mówi, że na piętrze widać przestrzeloną szybę.
Wyjęła z torby spory pistolet. Po sekundowym namyśle podała go Kiernackiemu.
Zważył broń w dłoni.
- To wist? Nie było okazji...
- Strzela się jak z każdego. Szesnaście naboi. - Zmarszczyła czoło, oglądając coś, co połyskiwało wewnątrz torby i czego ostatecznie nie wyjęła. - Jeden ma pan w lufie. Nie trzeba odbezpieczać. Po prostu celuje
z bagażnika ciężką torbę i wróciła tą samą trasą. Ani na chwilę nie spuściła wzroku z pogrążonej w ciszy willi. Kiernacki, nie pytając o nic, przesunął się o metr w bok, gdzie mur oddzielał go od domu.<br>- To Dopierała. - Postawiła torbę, odciągnęła suwak. - Mówi, że na piętrze widać przestrzeloną szybę.<br>Wyjęła z torby spory pistolet. Po sekundowym namyśle podała go Kiernackiemu.<br>Zważył broń w dłoni.<br>- To wist? Nie było okazji...<br>- Strzela się jak z każdego. Szesnaście naboi. - Zmarszczyła czoło, oglądając coś, co połyskiwało wewnątrz torby i czego ostatecznie nie wyjęła. - Jeden ma pan w lufie. Nie trzeba odbezpieczać. Po prostu celuje
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego