Typ tekstu: Książka
Autor: Mariusz Sieniewicz
Tytuł: Czwarte niebo
Rok: 2003
Na to mnie nie przygotowali, lecz kto i jak miał przygotować? Ojciec, papież, profesor ze studiów, może Północny? No, kto?... Kto?... Kamień jest tylko kamieniem, ale powinienem rozmiękczać go, rozmiękczać własną śliną!" Zygmunt innego wyjścia nie widział. A z drugiej strony, ten fatalizm i gorycz były niezwykle wygodne. Wszystkiemu zaprzeczyć. Wyprzeć się. Odrzucić. Wydrapać przeszłość i uciec od gotowych recept. Zacząć od nowa w kokonie amnezji, bo obłuda zawsze się zmienia w amnezję.
- Chodźmy się napić - zaproponował Bocian.
- Chodźmy się napić, chodźmy się napić - parsknął, przedrzeźniając go, Zygmunt. - Napić się, napić, a potem napisać wiersz, powieść, nie? Jesteśmy wrażliwi, jesteśmy wolni
Na to mnie nie przygotowali, lecz kto i jak miał przygotować? Ojciec, papież, profesor ze studiów, może Północny? No, kto?... Kto?... Kamień jest tylko kamieniem, ale powinienem rozmiękczać go, rozmiękczać własną śliną!" Zygmunt innego wyjścia nie widział. A z drugiej strony, ten fatalizm i gorycz były niezwykle wygodne. Wszystkiemu zaprzeczyć. Wyprzeć się. Odrzucić. Wydrapać przeszłość i uciec od gotowych recept. Zacząć od nowa w kokonie amnezji, bo obłuda zawsze się zmienia w amnezję.<br>- Chodźmy się napić - zaproponował Bocian.<br>- Chodźmy się napić, chodźmy się napić - parsknął, przedrzeźniając go, Zygmunt. - Napić się, napić, a potem napisać wiersz, powieść, nie? Jesteśmy wrażliwi, jesteśmy wolni
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego