Typ tekstu: Książka
Autor: Kowalewski Włodzimierz
Tytuł: Bóg zapłacz!
Rok: 2000
byłem tępy i roztrzepany, z matematyki, z fizy w ogóle niczego nie kapowałem. Nauczyciele stawiali mi tróje z minusem, żeby nie robić przykrości ojcu i polonistce. Polski to co innego. Znałem na pamięć Wojaczka, czytałem Iredyńskiego, Głowackiego, Pastuszka, pani w kiosku koło dworca zawsze trzymała dla mnie pod ladą "Nowy Wyraz". Najlepsze były jednak przerwy. Albo paliliśmy papierosy w kiblu, albo gapiliśmy się na dziewczyny z innych klas, co o wiele bardziej wolałem robić. Spacerowały korytarzem po dwie, po trzy, rozmawiały lekko i cicho, nie zwracały na nas uwagi, a jeśli już, to patrzyły szklanym, niewidzącym wzrokiem. Można się było tylko
byłem tępy i roztrzepany, z matematyki, z fizy w ogóle niczego nie kapowałem. Nauczyciele stawiali mi tróje z minusem, żeby nie robić przykrości ojcu i polonistce. Polski to co innego. Znałem na pamięć Wojaczka, czytałem Iredyńskiego, Głowackiego, Pastuszka, pani w kiosku koło dworca zawsze trzymała dla mnie pod ladą "Nowy Wyraz". Najlepsze były jednak przerwy. Albo paliliśmy papierosy w kiblu, albo gapiliśmy się na dziewczyny z innych klas, co o wiele bardziej wolałem robić. Spacerowały korytarzem po dwie, po trzy, rozmawiały lekko i cicho, nie zwracały na nas uwagi, a jeśli już, to patrzyły szklanym, niewidzącym wzrokiem. Można się było tylko
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego