Typ tekstu: Książka
Autor: Pankowski Marian
Tytuł: Nasze srebra
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1972
ryła bedzie chodak.
Winda powraca, ANTEK tupie nogą i śpiewa:
Pośród tych frytojadów,
Antoś se polkie tupie.
I świat ma cały w dupie,
Bo Antoś z Bródna jest...

Winda uwozi go w górę.
Windziuchna - hyc! do nieba,
I na dół! W czarne dziupło.
Windziakiem ruchać trzeba,
żeby aż niebo chlupło!
Wysiada; winda zawołana, unosi się i znika. ANTEK stoi i śpiewa:
Wiwat było-nie-było!
Cyk emigrancki los!

Grozi niewidocznemu wrogowi:
Stul, bo jak nie - to w ryło!
Aż sik! aż sok! aż sok!
Uderza i porwany zamachem wpada do dziury. Widać zjeżdżającą windę, a w niej białą kobietę w czerwonym
ryła bedzie chodak.<br> Winda powraca, ANTEK tupie nogą i śpiewa:<br> Pośród tych frytojadów,<br> Antoś se polkie tupie.<br> I świat ma cały w dupie,<br> Bo Antoś z Bródna jest...<br> <br> Winda uwozi go w górę.<br> Windziuchna - hyc! do nieba,<br> I na dół! W czarne dziupło.<br> Windziakiem ruchać trzeba,<br> żeby aż niebo chlupło!<br> Wysiada; winda zawołana, unosi się i znika. ANTEK stoi i śpiewa:<br> Wiwat było-nie-było!<br> Cyk emigrancki los!<br> <br> Grozi niewidocznemu wrogowi:<br> Stul, bo jak nie - to w ryło!<br> Aż sik! aż sok! aż sok!<br> Uderza i porwany zamachem wpada do dziury. Widać zjeżdżającą windę, a w niej białą kobietę w czerwonym
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego