Typ tekstu: Książka
Autor: Broszkiewicz Jerzy
Tytuł: Doktor Twardowski
Rok wydania: 1987
Rok powstania: 1978
taką noc jak dzisiejsza pan brat pił z panem bratem, jeśli jeden nawet hetmanem był, a drugiemu wiechcie z buta sterczały.
Wiedziałam, czym rozweselić serce Rokity!
Dębowej kufy nie ma! Ale znalazła się spora bańka i cynowa kwarta, której żadne muzeum nie odrzuci.
Ot co przywiozłam z myślą o waszmości.
Wzruszyła mnie.
Klękam, całuję spracowane palce ustami i sercem.
Czuję na czole lekki dotyk jej dłoni.
Na chwilę - krótszą niż chwila - ogarnia mnie tęsknota: uciec!
Uciec od siebie pod opiekę Eleny, zdradzić wszystkie swoje sprawy, poddać się pod twoją obronę, dobra, wierna "Wiedźmo"...
Nies tety! Za długo wędruję, by cofać się
taką noc jak dzisiejsza pan brat pił z panem bratem, jeśli jeden nawet hetmanem był, a drugiemu wiechcie z buta sterczały.<br>Wiedziałam, czym rozweselić serce Rokity!<br>Dębowej kufy nie ma! Ale znalazła się spora bańka i cynowa kwarta, której żadne muzeum nie odrzuci.<br>Ot co przywiozłam z myślą o waszmości.<br>Wzruszyła mnie.<br>Klękam, całuję spracowane palce ustami i sercem.<br>Czuję na czole lekki dotyk jej dłoni.<br>Na chwilę - krótszą niż chwila - ogarnia mnie tęsknota: uciec!<br>Uciec od siebie pod opiekę Eleny, zdradzić wszystkie swoje sprawy, poddać się pod twoją obronę, dobra, wierna "Wiedźmo"...<br>Nies tety! Za długo wędruję, by cofać się
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego