ciągnął każdy, kto stracił zdrowie, a kogo krewni wygnali z domu.<br>Magwer rozejrzał się wokół. Gdzieś tu powinien czekać Ostry.<br>Przekupki zachwalały placki jęczmienne, gliniane świstawki, koraliki. Dwa psy warczały na siebie wściekle, szykując się do walki. Ścieżką Arfanów spacerowały dziesiątki ludzi.<br>- Jestem.<br>Młodzieniec usłyszał głos i odwrócił się gwałtownie.<br>- Wzywałeś mnie - pochylił głowę.<br>Nigdy jeszcze nie widział Ostrego w takim stroju - szarym zniszczonym płaszczu, zielonych spodniach z grubego płótna, skórzanych ciżmach. Tylko broda została taka jak zawsze, czarna, gęsta, zakrywająca usta, spleciona u dołu w mały warkoczyk. Włosy Szepczący wygolił zgodnie z pasterskim obyczajem - krótko, a na czubku głowy do