mnie nie ucz. Wybaczcie, rycerze. A was, mości panie, nie znam... Ani ciebie, wdały młodzieńcze...<br>- Ów Szarlejem każe się zwać - przypomniał sobie o obowiązkach Buko. - A ten chłystek to Reinmar von Hagenau.<br>- Ach. Potomek jaki sławnego poety?<br>- Nie.<br>Wrócił Huon von Sagar, przeodziany w luźną houppelande z wielkim futrzanym kołnierzem. Z miejsca też okazało się, kto cieszy się największym faworem pani zamku. Huon natychmiast dostał pieczonego kurczaka, faskę pierogów i puchar wina, a usłużyła mu sama Formoza. Czarodziej bez skrępowania zaczął jeść, wyniośle lekceważąc wygłodniałe spojrzenia reszty kompanii. Na szczęście, reszta też nie czekała długo. Na stół, ku ogólnej radości, wjechała, poprzedzana