czas, wszelako, grzebiąc w starych <name type="tit">"Przekrojach"</>, napotykam lite długie teksty o szczególnej wartości, które nadają się na eksponaty do nie istniejącego muzeum literatury. I takich tekstów ciąć już nie wolno. Dziś <foreign lang="lat">in extenso</> przypominam amerykańską opowieść Melchiora Wańkowicza, niedościgłego mistrza reportażu.</><br><br><div type="story" sub="culture" sex="m"><page nr=15><br><br><tit>Zapiski</> <au>Adam Wiedemann</><br><tit>Dziennik "duszy"</><br><tit1>25.01.01 (czwartek)</><br><br>Z rana do Katariny, Katarina w sukni w słonie, ja na piramidalnym kacu, przez trzy godziny ślęczymy nad poezją Zupana, która wcale, a wcale mi się nie podoba, może dlatego, że sam Zupan jakiś taki, co to z nim nie pogadasz, bo zbyt wielkie ma zasługi, Debeljak, prawdę mówiąc, też nie lepszy