Typ tekstu: Blog
Autor: Ola
Tytuł: łyk powietrza
Rok: 2003
się na spotkanie z Dagą. Miałyśmy iść na Wschodnią, spotkać się z Czaterią. Zulus też prosił.
Minęłyśmy się z Daguskiem. Czekałam. Do głowy wraz z mrozem wpadł genialny pomysł- jadę do Konrada... Ale nie odbierał komórki. Wróciłam do domu. Pogadaliśmy na gg. Idea- jadę do Ciebie.

Tata odwiózł mnie na Żabieniec. Pan w autobusie był bardzo miły. Pojechałam. Kochanie czekał na mnie.

Obejrzeliśmy "Znaki", pogadaliśmy, powygłupialiśmy się. Odprowadził mnie...

Śnieg. Biały puch spływa na nas, jak błogosławieństwo. Całuję go. Czuję, że tak bym już mogła zostać na wieki. W tym mrozie, w tym białym krajobrazie, z nim. Lubię, gdy jego oczy
się na spotkanie z Dagą. Miałyśmy iść na Wschodnią, spotkać się z Czaterią. Zulus też prosił. <br>Minęłyśmy się z Daguskiem. Czekałam. Do głowy wraz z mrozem wpadł genialny pomysł- jadę do Konrada... Ale nie odbierał komórki. Wróciłam do domu. Pogadaliśmy na &lt;orig&gt;gg&lt;/&gt;. Idea- jadę do Ciebie.<br><br>Tata odwiózł mnie na Żabieniec. Pan w autobusie był bardzo miły. Pojechałam. Kochanie czekał na mnie.<br><br>Obejrzeliśmy "Znaki", pogadaliśmy, powygłupialiśmy się. Odprowadził mnie... <br><br>Śnieg. Biały puch spływa na nas, jak błogosławieństwo. Całuję go. Czuję, że tak bym już mogła zostać na wieki. W tym mrozie, w tym białym krajobrazie, z nim. Lubię, gdy jego oczy
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego