spadanie i dlatego nie zdążyło mnie "obrócić". Najpierw na plecy, a potem na głowę! U mnie skończyło się tylko kontuzją stawu skokowego. Od tego czasu wyznaję zasadę, że haki są po to, aby je wbijać, a znakomicie prezentujące się chwyty po to, aby je delikatnie sprawdzać.<br>Mówiliśmy już, że na Żabim Mnichu zdarzały się wypadki nietypowe. Jak dotychczas, mimo licznych odpadnięć, nie zginął tu żaden taternik. Spadali pod samą ścianę, tkwili kilka godzin w pionowych zerwach bojąc się głębiej odetchnąć, aby nie odpaść, doznawali lekkich i poważnych kontuzji, gubili haki i spadali kolegom na głowy czy plecy - ale wracali żywi.<br>Aż