Typ tekstu: Książka
Autor: Jagiełło Michał
Tytuł: Wołanie w górach
Rok: 1999
schronisku. W godzinę później rozpoczęto transport jej odmrożonego syna.
Nazajutrz przystąpiono do zwożenia kobiety; najpierw tradycyjnymi metodami, a potem skuterem śnieżnym obsługiwanym przez J. i T. Chowańców. W południe kobietę przekazano do szpitala.
Matka z synem dotarli więc ostatecznie, zgodnie z planem, do Zakopanego, ale jakże okrężną drogą. Którędy szli? Zabłądzili chyba już na samym starcie. Zamiast schodzić w stronę Hali Gąsienicowej poszli granią (lub poniżej niej) zapewne aż na Świnicką Przełęcz. Z niej musieli zejść na słowacką stronę i strawersowawszy Walentkowy Wierch wrócić do Polski - już w Dolinę Pięciu Stawów. Gdzieś w rejonie Walentkowego Wierchu wygrzebali jamę w śniegu i
schronisku. W godzinę później rozpoczęto transport jej odmrożonego syna.<br>Nazajutrz przystąpiono do zwożenia kobiety; najpierw tradycyjnymi metodami, a potem skuterem śnieżnym obsługiwanym przez J. i T. Chowańców. W południe kobietę przekazano do szpitala.<br>Matka z synem dotarli więc ostatecznie, zgodnie z planem, do Zakopanego, ale jakże okrężną drogą. Którędy szli? Zabłądzili chyba już na samym starcie. Zamiast schodzić w stronę Hali Gąsienicowej poszli granią (lub poniżej niej) zapewne aż na Świnicką Przełęcz. Z niej musieli zejść na słowacką stronę i strawersowawszy Walentkowy Wierch wrócić do Polski - już w Dolinę Pięciu Stawów. Gdzieś w rejonie Walentkowego Wierchu wygrzebali jamę w śniegu i
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego