zejście do lądowania stanowiło dla mnie niesłychane zaskoczenie. Zawsze mi się też wydawało, że pasy startowe są czystą imaginacją i siadamy w kartoflisku, na torach kolejowych, na dachach budynków lub też w innym niestosownym terenie.<br>Tym razem usiedliśmy w miejscu, gdzie pasy startowe istniały, ale za to nie było zabudowań. Zabudowania zobaczyłam po chwili, bardzo daleko, prawie na horyzoncie. Oczekiwałam jakichś komplikacji, kontroli paszportowej, celników, czegoś w tym rodzaju, z satysfakcją przewidując melanż, jaki wywoła moja obecność, tymczasem nic takiego nie nastąpiło. Tuż obok samolotu znalazł się nagle helikopter, górne śmigło powoli się kręciło, w imponującym tempie zostałam przetransportowana wraz z