dzikich" mogą nas bulwersować, ale jeśli przyjrzymy się naszej własnej kulturze sprzed rewolucji seksualnej, okaże się, że żadne normy ani tabu nie są absolutne ani wieczne. Zaskoczyć może nawet sfera, z seksem w ogóle się dziś nie kojarząca - religia. To Kościół przez wieki był diagnostyczno-poradniczym centrum seksuologicznym w kulturze Zachodu. Małżeństwom zalecano głównie kopulację (sądzono, że odbywa się bez pożądania) - jej celem nie miała być grzeszna przyjemność, lecz respektowanie boskiego przykazania - rozmnażania. Regularny seks miał też chronić przed cudzołóstwem - grzechem śmiertelnym.<br><br>Zaraz po pożądaniu, wrogiem numer dwa była impotencja, która - zgodnie ze zbiorem praw kanonicznych ("Decretum" Gracjana z 1140 r