Czasem wspominała o swoim własnym dzieciństwie, o gromadzeniu wisusów, którym przewodziła, "o delikatnym synku wdowy Morcinkuli" - Gustliku.<br><br> Nie doczekała roku 1959, kiedy ukazała się o niej książka dawnego kompana zabaw. Pani Zofia słysząc tę historię, napisała na drugi dzień list do Skoczowa:<br><br>"Górki Wielkie, 12 X 59<br><br> Drogi panie Gustawie! Zachwycamy się wszyscy Czarną Julką. Wczoraj mówiliśmy długo na ten temat z doktorem Kunickim, który twierdził, że czarną Julkę dobrze pamięta, bo jako dorosła dziewczyna pracowała jakiś czas u jego rodziców - Ryszarda i Jadwigi z Eysymonttów. Jego wspomnienia odpowiadają zupełnie pana opisowi.<br><br>Serdeczne wyrazy łączę<br><br>Zofia Szatkowska".<br><br> Ryszard Kunicki, "chlebodawca" Julki, zdążył