macha ogonem. Ze śnieżnej jamy wyłania się ręka. Pies rzuca się do dziury, poznaje kolegę swojego pana. Jest wyraźnie ucieszony. - Kto to jest, Bajer, no kto? Ratownik, który przeleżał zakopany pod śniegiem niemal godzinę, karmi psa smakołykami, drapie za uchem.<br>Tymczasem ratownicy kopiący niżej docierają do ręki człowieka. - Ostrożnie, ostrożnie. Zaczynają odgarniać śnieg rękami. Po chwili wyłania się korpus. - Lekarz! - woła kierujący akcją. Jest głowa. - Twarz mu odkopcie, twarz. Lekarz wskakuje do głębokiej na ponad metr dziury. - Zgon - stwierdza po krótkiej chwili. - Jeszcze jeden został odkopany, niestety nie żyje, powtarzam, nie żyje.<br>Akacja "Lawina" powoli się kończy. Psy odnajdują jeszcze zakopany