Typ tekstu: Książka
Autor: Krzysztoń Jerzy
Tytuł: Wielbłąd na stepie
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1978
Zmartwychwstaniec... Ot, szczęście przytrafiło się...
- Nie kręć pan głową. Sam pan do wojska się wybierasz?
- A ot nas po dziesięciu wychodziło... Poniektóry jeszcze ostał się... Nu i my uradzili po drodze Polaków powiadamiać... Toż insze, co siedzo tam ze trzydzieście wiorst stąd przy kolei, mówili, co wy tutej przy moście...
- Żaden pociąg się nie zatrzymuje - powiedział Jurek.
- Ano nie, synku. Toż ja i skoczył...
- W pełnym biegu?
- A śniegu kupa... To ja w śnieg. Łubudu. Kości całe. Zaćmiło mnie troszka... A powiadomić obowiązkowo.
- Twardy z pana chłop.
- Twardziejsze ziemia gryzo. Kto to wie, komu Pan Bóg sprzyja. Koło mnie, kochanieńki, sosna
Zmartwychwstaniec... Ot, szczęście przytrafiło się...<br>- Nie kręć pan głową. Sam pan do wojska się wybierasz?<br>- A ot nas po dziesięciu wychodziło... Poniektóry jeszcze ostał się... Nu i my uradzili po drodze Polaków powiadamiać... Toż insze, co siedzo tam ze &lt;orig reg="trzydzieści"&gt;trzydzieście&lt;/&gt; wiorst stąd przy kolei, mówili, co wy tutej przy moście...<br>- Żaden pociąg się nie zatrzymuje - powiedział Jurek.<br>- Ano nie, synku. Toż ja i skoczył...<br>- W pełnym biegu?<br>- A śniegu kupa... To ja w śnieg. Łubudu. Kości całe. Zaćmiło mnie troszka... A powiadomić obowiązkowo.<br>- Twardy z pana chłop.<br>- &lt;orig&gt;Twardziejsze&lt;/&gt; ziemia &lt;orig&gt;gryzo&lt;/&gt;. Kto to wie, komu Pan Bóg sprzyja. Koło mnie, kochanieńki, sosna
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego