Typ tekstu: Książka
Autor: Zubiński Tadeusz
Tytuł: Odlot dzikich gęsi
Rok: 2001
przystrzyżona bródka migotała pierwszą metaliczną siwizną. Jassmont bez zawiści przyznał: interesujący mężczyzna, warto go opisać, ale miał też wady. Mocno się garbił, w rozmowie, w skąpym uśmiechu, demonstrował fatalny zgryz. W pewnej chwili fotograf wzdrygnął się, skulił w sobie, czyżby się przestraszył? Lecz dosyć szybko wrócił do właściwej sobie postawy. Zagadał:
- Panie Janie, to mylne wrażenie, na zdjęciu ani śladu kaca, jest za to nastrój.
- Oczywiście, ma pan pewnie rację, przyjmijmy, że to żart, czy mogłem powiedzieć, że sam sobie się nie podobam? - odparł słabym głosem Jassmont.
Fotograf zapalczywie szarpnął trójkącik bródki, łatwo odgadnąć, że to jego tik, w tym miejscu
przystrzyżona bródka migotała pierwszą metaliczną siwizną. Jassmont bez zawiści przyznał: interesujący mężczyzna, warto go opisać, ale miał też wady. Mocno się garbił, w rozmowie, w skąpym uśmiechu, demonstrował fatalny zgryz. W pewnej chwili fotograf wzdrygnął się, skulił w sobie, czyżby się przestraszył? Lecz dosyć szybko wrócił do właściwej sobie postawy. Zagadał:<br>- Panie Janie, to mylne wrażenie, na zdjęciu ani śladu kaca, jest za to nastrój.<br>- Oczywiście, ma pan pewnie rację, przyjmijmy, że to żart, czy mogłem powiedzieć, że sam sobie się nie podobam? - odparł słabym głosem Jassmont.<br>Fotograf zapalczywie szarpnął trójkącik bródki, łatwo odgadnąć, że to jego tik, w tym miejscu
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego