Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Gazeta Lubuska
Nr: 30.06
Miejsce wydania: Zielona Góra
Rok: 2005
plantator. - Inni za te pieniądze robić nie chcą. Zbiór zaczynają o czwartej rano, pracują po cztery, pięć godzin. Świeże truskawki od razu trafiają na targowisko w Sulechowie. Ich sprzedażą osobiście zajmuje się M. Szwab. Wczoraj za kilogram owoców żądał jedynie dwa złote. A chętnych do kupna i tak było niewielu. - Zagotują się te truskawki na słońcu i znów będę je musiał oddać dzikom - załamuje ręce. Marek Szwab już wie: w roku przyszłym zasadzi tylko 30 arów. Resztę pola zaorze. - Nie chcę ryzykować - mówi. - A dopłacać nie będę. Produkcja truskawek po prostu się nie opłaca. Żal mi tylko ludzi, którzy u mnie już
plantator. - Inni za te pieniądze robić nie chcą. Zbiór zaczynają o czwartej rano, pracują po cztery, pięć godzin. Świeże truskawki od razu trafiają na targowisko w Sulechowie. Ich sprzedażą osobiście zajmuje się M. Szwab. Wczoraj za kilogram owoców żądał jedynie dwa złote. A chętnych do kupna i tak było niewielu. - Zagotują się te truskawki na słońcu i znów będę je musiał oddać dzikom - załamuje ręce. Marek Szwab już wie: w roku przyszłym zasadzi tylko 30 arów. Resztę pola zaorze. - Nie chcę ryzykować - mówi. - A dopłacać nie będę. Produkcja truskawek po prostu się nie opłaca. Żal mi tylko ludzi, którzy u mnie już
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego