Typ tekstu: Książka
Autor: Broszkiewicz Jerzy
Tytuł: Doktor Twardowski
Rok wydania: 1987
Rok powstania: 1978
w końcu pana Wicusia, jak szczenię, na wysokość swoich oczu.
Przyda mu się lekcja dobrego wychowania.
- Cicho, cicho, panie Wicuś - mówię. - I tak mam dobre serce.
Mogłem ci złamać górną protezę, a to kosztuje.
Kosztuje czy nie? - Kosztuje. - Kosztuje, proszę pana - poprawiam surowo. - Proszę pana - poprawia Wicuś.
- Żałujesz za grzechy? - Żałuję, proszę pana.
- A nożyk jest mój? - uśmiecham się. - No? Czyj jest nożyk? - Pański, proszę pana.
- A co... - zastanawiam się przez chwilę. - Co zrobimy z tym "jebanym kulasem", mój dobry Wicusiu?
Wicuś zaczyna się mazać, pochlipuje dziecięco-dziewczęcym głosem.
Łzy żłobią mu dwie czyste ścieżyny na brudnej twarzyczce.
- Szanownie przepraszam, proszę
w końcu pana Wicusia, jak szczenię, na wysokość swoich oczu.<br>Przyda mu się lekcja dobrego wychowania.<br>- Cicho, cicho, panie Wicuś - mówię. - I tak mam dobre serce.<br>Mogłem ci złamać górną protezę, a to kosztuje.<br>Kosztuje czy nie? - Kosztuje. - Kosztuje, proszę pana - poprawiam surowo. - Proszę pana - poprawia Wicuś.<br>- Żałujesz za grzechy? - Żałuję, proszę pana.<br>- A nożyk jest mój? - uśmiecham się. - No? Czyj jest nożyk? - Pański, proszę pana.<br>- A co... - zastanawiam się przez chwilę. - Co zrobimy z tym "jebanym kulasem", mój dobry Wicusiu?<br>Wicuś zaczyna się mazać, pochlipuje dziecięco-dziewczęcym głosem.<br>Łzy żłobią mu dwie czyste ścieżyny na brudnej twarzyczce.<br>- Szanownie przepraszam, proszę
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego