teraz nie musisz sobie wyobrażać - powiedziała Alicja stanowczo. - Słuchaj, ja jednak pójdę spać. Naprawdę muszę rano jechać do Viborg i mam nadzieję, że dzisiaj już nic nie będzie...<br><br>***<br><br>Rozstając się z nami, pan Muldgaard dał nam do zrozumienia, że wiele rzeczy go dziwi i niektóre z nich przynajmniej pragnąłby wyjaśnić. Zapowiedział swoją wizytę na wieczór, po powrocie Alicji z Viborg. Pozbawiona samochodu, który praktycznie przestał istnieć, dołączyła do rodziny jadącej wozem Olego, i była nadzieja, że wróci o zapowiedzianej porze.<br>Towarzystwo Bobusia i Białej Glisty było nie do zniesienia. Zastanawiałam się, czy nie wynieść się na cały dzień do Kopenhagi, ale