a okazał się pusty i nijaki. <br>- Klęska - powiedział Fryderyk. - Absolutna. <br>Zosia przybladła, zaśmiała się cicho. Spoglądał na nią, nastroszywszy brwi. <br>- Niech diabli porwą cały ten kantor! Odnosisz wrażenie, że zalecam się do ciebie jak szef do sekretarki. Okropne. Każdy sprzęt tutaj urąga ludzkiemu uczuciu. Papierzyska, regały, rozklekotana maszyna i zydle. Żarówka jak goła małpa. Raz tylko, kiedy byliśmy w gościnie u Zabuchina, pamiętasz, miałem wrażenie, że coś mi sprzyja... Nieprawda. Nie kochasz mnie. I tyle. <br>- Może tobie się wydaje, że jesteś we mnie zakochany? <br>- Od tej chwili, kiedy zmarzłem na kość w pałatce i przyszedłem do ciebie ogrzać ręce. Sonia, ty