Typ tekstu: Książka
Autor: Mariusz Sieniewicz
Tytuł: Czwarte niebo
Rok: 2003
powierzchni był cmentarz, a nie jakaś tafla oceanu czy nieba! Ten Komunalny, co się z ronda przy "Gyros" skręca. A na cmentarzu - oni wszyscy, w ubraniach odświętnych, choć przy oddzielnych grobach. Grobami oddzieleni i odwróceni od siebie. Nie łączyło ich nic poza tym miejscem - wierzchołkiem cmentarnego rombu, w którym tkwiło Zatorze.
Najpierw dostrzegł Bociana. Biedak miał twarz jak pysk kundla porzuconego w lesie. Zgarbiony, pochylony nisko, płakał nad grobem tej swojej dziewczyny, którą podobno kochał i która podobno jego kochała. W rękach ściskał wiązankę świeżych kwiatów. Tak... Jego szloch dochodził nawet do uszu Zygmunta i trochę drażnił.
Nieco dalej, przy grobie
powierzchni był cmentarz, a nie jakaś tafla oceanu czy nieba! Ten Komunalny, co się z ronda przy "Gyros" skręca. A na cmentarzu - oni wszyscy, w ubraniach odświętnych, choć przy oddzielnych grobach. Grobami oddzieleni i odwróceni od siebie. Nie łączyło ich nic poza tym miejscem - wierzchołkiem cmentarnego rombu, w którym tkwiło Zatorze.<br>Najpierw dostrzegł Bociana. Biedak miał twarz jak pysk kundla porzuconego w lesie. Zgarbiony, pochylony nisko, płakał nad grobem tej swojej dziewczyny, którą podobno kochał i która podobno jego kochała. W rękach ściskał wiązankę świeżych kwiatów. Tak... Jego szloch dochodził nawet do uszu Zygmunta i trochę drażnił.<br>Nieco dalej, przy grobie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego