Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Tygodnik Podhalański
Nr: 15
Miejsce wydania: Zakopane
Rok: 1999
kowalstwem i muzyką. Najwięcej roboty mieli przed wiosną, kiedy się przygotowywało narzędzia do pracy w polu. Wtedy klepali brony, lemiesze i pługi. Rano, kiedy dziadek z mamą obierali ziemniaki i śpiewali przy tym godzinki, wchodziła Cyganka i prosiła o parę kartofli, o mleko. Nigdy świniobicie nie obeszło się bez Cyganów. Zawsze kawałek świni dostali. A jak koń komuś padł, przychodzili po mięso, a skórę zwracali. Z niektórymi Cyganami przyjaźniliśmy się. Zawsze po wieczerzy wigilijnej szliśmy do nich z życzeniami. Często zachodziliśmy do Kamińskiego. W Jurgowie go nazywali Koński. To był poważny Cygan, który nawet sołtysował wszystkim Romom w Jurgowie. W chałupie
kowalstwem i muzyką. Najwięcej roboty mieli przed wiosną, kiedy się przygotowywało narzędzia do pracy w polu. Wtedy klepali brony, lemiesze i pługi. Rano, kiedy dziadek z mamą obierali ziemniaki i śpiewali przy tym godzinki, wchodziła Cyganka i prosiła o parę kartofli, o mleko. Nigdy świniobicie nie obeszło się bez Cyganów. Zawsze kawałek świni dostali. A jak koń komuś padł, przychodzili po mięso, a skórę zwracali. Z niektórymi Cyganami przyjaźniliśmy się. Zawsze po wieczerzy wigilijnej szliśmy do nich z życzeniami. Często zachodziliśmy do Kamińskiego. W Jurgowie go nazywali Koński. To był poważny Cygan, który nawet sołtysował wszystkim Romom w Jurgowie. W chałupie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego